poniedziałek, 8 września 2014

Jak u siebie

Minęło ponad sześć miesięcy kiedy ostatni raz byłam w mojej wiosce-Duadze. Wyczekiwałam tej chwili z utęsknieniem... kilka dni po moim przylocie do Ghany, dzwonie do wioski by zapytać się kiedy mogę przyjechać by zobaczyć dzieci i spotkać się z nauczycielami. Szczerze mówiąc miałam ochotę zrobić im niespodziankę, ale szybko mnie pouczono, ze względu na funckje nie wypada. Chyba już zapomniałam co znaczy być królową. Łzy zakręciły mi się w oku, gdy zobaczyłam moje maluchy, znowu poczułam się jak u siebie. Niektóre wyrosły, zmężniały, kilka z nich zaczęło już chodzić. One na początku wydały się być lekko zdezorientowane, co to się dzieje, ja nie mogłam powstrzymać sie z radości, ale kilka piosenek, setka przybitych piątek i gonitwa za piłką przełamały wszytskie bariery. Po kilku dniach spędzonych w wiosce, zaobserwowałam obszary nad którymi musimy popracować w trakcie trwania projektu. Na codzień w przeszkolu znajduje się ok 50-80 dzieci między 2-5 rokiem życia, a więc to jeszcze maluszki. Mimo tego większość z nich uczy się alfabetu i liczb, jednak wszytsko odbywa się pamięciowo, bo nie ma narzędzi by uczyć ich pisać. Wiele z dzieciaków potrzebuje też indywidualnego wsparcia, zainteresowania, czasem przytulenia. Na jedną klasę w której jest około 30-40 młodych uczniów przypada 2 nauczycieli, biorąc pod uwagę potrzeby tych dzieci, to całkiem nie dużo, więc dodatkowe wparcie jest na wagę złota. Nauczyciele powitali mnie z prawdziwym entuzjazmem, co dodało mi większej mobilizacji. Dostałam nawet nową ksywę Madame Action! Co znaczy Pani Akcja! W trakcie pobytu w wiosce dostałam również nieoczekiwane zaproszenie od oficjalnego Króla i Królowej na spotkanie. Rozmawialismy o tym, co możemy zrobić, by przedszkole funkcjonowało lepiej, jak wesprzeć wioskę w ich działaniach, czym jest projekt POLSKA POMOC? Szczególnie Królowa wydała się być ucieszona perspektywą naszej kilkumiesiecznej współpracy i obiecała wesprzeć mnie wszelkimi siłami. Dużym sukcesem i wielką radością dzięki wsparciu, które płynie z wielu stron okazała się możliwość zakupienia materiału na mundurki dla dzieciaków, więc już lada dzień zobaczycie maluchy w pełnej krasie. Sierpień to w Ghanie czas wakacji. Jednak te wakacje zdecydowanie róznią się od tych nam znanych. Podczas spotkanie z nauczycielami wspólnie uzgodnliśmy, że do czasu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, który staruje 9 września więc już jutro! zorganizujemy półkolonie dla dzieci z wioski. Mało, które z nich zaznało kiedykolwiek prawdziwych wakacji, więc był czas na zajęcia sportowe, małe wygłupy, dużo uśmiechu, czas zabaw i gier, quizy, dzieci nie chciały wracać do domu, ostatnego dnia przygotowaliśmy przedszkole na oficjalne otwarcie i odbyło sie wielkie sprzątanie. Radością nie było było końca. Teraz nie mam już wątpliwości jestem w domu, jestem u siebie.

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...