Jednak zdarzyło sie ostatnio coś co wyjątkowo rozczuliło me serce a łza zawirowała w oku. Na zakupy do sklepu w którym pracuje przyszło pewne małżeństwo z dwójką małych murzyniątek. Zrobili dość konkretne zakupy, przy czym każde z dzieci trzymało w swych małych rączkach swoją część, a następnie rozdzieli sie w celu zwiedzania kolejnych działów sklepu. Jak to zwyczajowo już przystało mama wzięła dzieci by tato mógł chwile odpocząć od zgiełku dziecięcych pisków i zachcianek...po czym po krótkiej chwili, mały chłopiec zagubiony i chyba nieco znudzony już zabawą pośród damskiej odzieży wkrzyknął głośno na całe swoje gardełko: Tato, gdzie jesteś?
I trzeba by zobaczyć jego wielkie, zagubione, szukające kontaktu z Tatą oczka. Na co tato murzyn swym donośnym głosem odpowiedział: Synu tu jestem. Chłopiec bez problemu rozpoznał głos swego taty,przybiegł ile sił w nóżkach, chwycił go za rękę i dalej poszli już razem.
I to podsunęło mi pewną refleksje, jak bardzo Bóg, który również nazywa się naszym Ojcem, Tatą chce, tęskni i pragnie takiego kontaktu z nami... abyśmy w każdej chwili naszego życia wołali do Niego Tato, gdzie jesteś potrzebuje twojej wskazówki, nie wiem co mam dalej robić ze swoim życiem, gdzie jesteś? Jaki jest twój plan?? Słowo które dane jest nam jako drogowskaz mówi, że On jest początkiem i końcem, alfa i omega. On zaplanował twój początek, myślał o tobie zanim jeszcze się narodziłeś, ale chce również być końcem w twoim życiu, do którego dasz mu prawo i zawołasz: Tato, gdzie jesteś?? Potrzebuje ciebie w swoim życiu. A twój koniec będzie najpiękniejszą historią z happy endem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz