"Wychowanie dzieci to w rzeczywistości twórcza praca kształtująca naszych następców”. Wychowanie, edukacja, inwestowanie w małe, młode pokolenie ludzi, którzy w przyszłości będą liderami, lekarzami, nauczycielami, będą decydować o tym jak nam będzie się żyło. O nich z dalekiego krańca świata chcę wam opowiadać. Zarażać pasją i miłością do tego co skradło cząstkę mojego serca. O tym, że życie przeżywane z innymi i poświęcone dla innych jest piękną historią z wielokropkiem...
poniedziałek, 11 marca 2013
Zachłanność życia (8 marca 2013, Mankessim Ghana)
Dojrzałość wyzwala w człowieku pewien rodzaj zachłanności. Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu, epoce tablodidów, wszechobecnego pisma obrazkowego, szybkich samochodów, internetu i w ogóle wszystkiego co nadaje życiu speeda ( koniecznie – łatwo przyswajalnego).
Nasze pragnienia, marzenia, chęć posiadania, przebywania w pewnych miejscach wśród ludzi,
często kreowane są przez świat zewnętrzny… ale odnoszę wrażenie, że w każdym z nas drzemie gdzieś głęboko skrywane pragnienie doświadczenia w życiu czegoś więcej. Podświadomie szukamy
w życiu celu, marzymy by przekraczać granice niemożliwego, chcemy robić rzeczy, które mają znaczenie, przynoszą efekty, poprawiają jakość życia, bywa, że nie jesteśmy obojętni na potrzeby drugiego człowieka. A jednak tak trudno jest nam zaryzykować, zrobić coś co zaburzy nasz ustanowiony porządek, rozsypie starannie układany domek z kart i odwróci kolejność zdarzeń.
Alfred Adler powiedział: „ Człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego, jeżeli osiągnie tylko odpowiedni stopień uległości”.
I to prawda, jestem najlepszym przykładem tego, że można przyzwyczaić się do wielu rzeczy
i wypracować określony rodzaj uległości żyjąc bez prądu, bez wody, bez internetu ( ci, którzy znają mnie nieco lepiej, pewnie teraz nie dowierzają, że buśka daje radę w takich warunkach,
bo w wieku 14 lat uciekłam z 3 dniowego obozu wędrownego, bo nie mogłam umyć się pod bieżącą wodą, a tu proszę taka niespodzianka:) Przyzwyczajamy się do rutyny, do wygody, udogodnień,
do radości, do codziennego wstawania, do przeciętności, do tego że marzenia pozostaną tylko
w naszej dream zone i lista mogła by się mnożyć, tylko czy warto…
Wiele pragnień w naszym życiu jest wypowiadanych tak prosto, jakby od niechcenia, a potem nie robimy nic, żeby zacząć je realizować? A może są po prostu słowami rzucanymi na wiatr i wcale nie zależy nam aby zacząć je realizować. Większość z nas nie ma odwagi zmienić swego uporządkowanego życia, więc szukamy wytłumaczenia… Bo przecież zawsze łatwiej powiedzieć, że – owszem, o czymś tam myślałam, ale przeszkodziło mi… No właśnie, co? Zdrowie, praca, kariera, dziecko, mąż, żona, rozsądek, pogoda… niepotrzebne skreślić.
Chrześcijaństwo uczy mnie wielu rzeczy, ale jedno jest dla mnie szczególnie ważne…
Korzystaj z każdego dnia jaki jest ci dany, nie przyjmuj życia za oczywistość, ale ucz się mądrze wykorzystywać każdą chwilę. Inwestuj mądrze swój czas i zasoby. Nie zadawalaj się imitacją życia, ale zabiegaj o jakość.
Mój przyjaciel, mentor często powtarzał mi „ Kończ każdy dzień, jakby miał być twoim ostatnim. Nie odkładaj na jutro tego, co chcesz zrobić lub powiedzieć dzisiaj, bo jutra może już nie być”. I głęboko w to wierzę. Afryka daje mi jeszcze głębsze przekonanie tych słów. Pamiętam siebie sprzed kilku lat, wątpiącą, nie wierzącą w swoje możliwości i talenty,
z tysiącem wymówek, której marzenia wychodziły poza sferę możliwości, nigdy nie sądziłam że uda mi się znaleźć w tym miejscu. A jednak udało się i utwierdza mnie to w przekonaniu, że każdy człowiek może się zmienić. Dla mnie zupełna transformacja ma swoje źródło tylko w Bogu przez osobę Jezusa Chrystusa, który zaplanował moje życie jeszcze zanim moi rodzice o tym pomyśleli
i nadał jemu sens, znaczenie wkładając w moje serce marzenia mówi o tym Boże Słowo.
Nie wiem, w co ty osobiście wierzysz, ani jaka jest twoja percepcja świata? Ale zachęcam do nieco głębszego zapoznania się z tematem, wykraczającego poza narzucone schematy i budowane na niechęci i uprzedzeniach opinie. Ja zaczęłam wyznawać zasadę „ wszystko albo nic”,
i to najlepsze dzisiaj… wolę żałować, że coś zrobiłam, niż żałować, że czegoś nie spróbowałam, stchórzyłam, choć mogłam.
( fragmenty pochodzą z książki Zapiski (pod)różne M. Wojciechowskiej )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma świąt bez harmattanu
Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...
-
Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...
-
Kilka tygodni temu wraz z Mabel, moją przyjaciółką i przewodniczką po ghanskim świecie, rozpoczęłyśmy cykl spotkań dla młodych dziewczyn o...
-
Z której strony by na Afrykę nie spojrzeć to kontynent pełen tajemnic, różnorodności, dla jednych fascynujący dla innych przerażający. Na sa...
ostatnio rozmawialismy ze nie masz wody od 2 tygodni i wspominalismy ten oboz wedrowny :) dobry przyklad uleglosci :)
OdpowiedzUsuńBuśka, dzięki za twoje wpisy:) Motywujesz mnie:*
OdpowiedzUsuń-Korzystaj z każdego dnia jaki jest ci dany, nie przyjmuj życia za oczywistość, ale ucz się mądrze wykorzystywać każdą chwilę.