środa, 1 września 2010

Przemienione życia








Tak dawno niczego nie pisałam, że nie jestem pewna czy jeszcze wiem jak to się robi. Afryka z całym swoim ubogacającym doświadczeniem nieco okaleczyła moją bezbłędną jak dotąd polszczyznę. No i od czego zacząć tę opowieść, rok czasu przynióśł wiele zmian, dwa rozmiary w portkach(dlatego jestem na ścisłej diecie),zmianę miejsca zamieszkania od częstochowskiego blokowiska, dublińskiego pokoiku mojej ciociuni,po afrykańską chatę,także raczej efekt spadkowy, ale przede wszystkim niekwestionowaną zmianę mnie samej.
Gdy przypomnę sobie mnie z przed roku, byłam strachliwą,lubiącą swój bezpieczny kąt Moniką, choć gdzieś pod tą powierzchownością pragnęłam wyjść z tej ciasnej szczeliny mych ograniczeń, ale żeby wejść w swoje przeznaczenie musiałam przejść przez poważny proces wyleczenia z "ale-tomi":
-Ale Boże, ja nie mam wystarczającego wykształcenia
Boża odpowiedz: Nie potrzebujesz tytułów by mnie służyć.
-Ale Boże, ja jestem dziewczyną i w dodatku panną
Boża odpowiedz: no coś ty, jakby tego nie wiedział, przecież sam cię stworzyłem.
-Ale Boże, nie mam wystarczających finansów.
Boża odpowiedz: gdzie ja powołuje, tam też zaopatruje
-Ale Boże, mam dwadzieścia trzy lata.
Boża odpowiedz: niech nikt nie lekceważy cie z powodu młodego wieku.
-Ale Boże, ja nie umiem mówić
Boża odpowiedz: to ja napełnię twoje usta.
I tak każdy ale-argument był sukcesywnie i starannie nokautowany,aż dojrzałam do tego aby powiedzieć Bogu TAK na to by On rozpoczął swoją pracę w moim życiu. Niemożliwe stało się możliwym, ale zrozumiałam też,że moje życie zaczęło mieć jakiekolwiek znaczenie, ponieważ nie pozostawiłam go przypadkowi, ale zaczęłam być intencjonalna w wyborach, które zbliżyły mnie do realizacji mojego marzenia.
I tak zawitałam w Afryce, która w pewien sposób nieodwracalnie zmieniła moje życie,
poza oszczędzaniem wody, docenianiem przyjaciół, rodziny, i niewysłowionej radości z każdego dnia, który po prostu jest darem łaski od Pana Boga, zaczęłam w zupełnie i inny sposób patrzeć na ludzi. Nieprzyzwoitą przypadłością każdego człowieka jest przeświadczenie, że ja wiem najlepiej o życiu tej drugiej osoby. Ja mam prawo ją oceniać, doradzać i Bóg jeden wie co jeszcze, ale od moich spraw to wara...niestety bez względu na to czy nazywasz siebie chrześcijaninem, ateistą etc. to problem każdego z nas, nawet ktoś mądry powiedział, że początkiem mądrości jest opanowanie swojego języka, więc nie lada to rzecz.
Pracując z dzieciakami na ulicach, bezdomnymi, chorymi na Aids/Hiv, prostytutkami, ludźmi rożnych klas społecznych i grup wyznaniowych nauczyłam się,że każdy z nas ma swoją historie, każdy z nas jest człowiekiem który ma niekwestionowane prawo do szczęścia, radości, akceptacji, kochania i bycia pokochanym, niektórym to prawo zostało brutalnie odebrane, a zatem jeśli ty je posiadasz to tylko powód do tego by być szczęśliwym i dać możliwość odnalezienia je innym. Te niezwykłe spotkania uświadomiły mi jedną rzecz, a właściwie pozostawiły nieustające pytanie w mojej głowie, dlaczego to ja miałam tyle szczęścia w życiu by urodzić się w miejscu gdzie znalazłam zaspokojenie tych wszystkich pragnień?? Pytanie zostaje bez odpowiedzi, a może po prostu to ŁASKA niczym nie zasłużona. Doprowadza mnie to do miejsca, gdzie zadaje sobie kolejne pytanie, dlaczego ja właściwie żyje?? trudne, ale na swój sposób znalazłam cząstkową odpowiedź,która może usatysfakcjonować tylko mnie samą...by dawać życie, nadzieje i możliwości innym i wnieść choć małą iskrę radości i wiary w ich życie, tego doświadczyłam.
Wyjazd przyniósł niekończącą się lawinę refleksji, którymi nie sposób się podzielić, ale to do czego chciałam i ciebie zachęcić wyrażę w dwóch cytatach, które niezwykle mnie zainspirowały ostatnimi czasy:

"Jeśli nie spojrzymy szerzej na swoje życie, istnieje niebezpieczeństwo, że na zawsze już pogodzimy się z małością naszej egzystencji. Pamiętaj, Bóg przygotował dla Ciebie znacznie więcej."

"Tego, że marzenie pochodzi od Boga, możesz być pewien wtedy, gdy jego spełnienie wydaje sie przerażająco niemożliwe."

2 komentarze:

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...