niedziela, 24 marca 2013

Afryka, czyli czas na zmiany….(23.03.2013)

Powrót do Afryki wiąże się z wielką odpowiedzialnością, bo to jedna z ważniejszych podróży w głąb siebie i przyśpieszony kurs dojrzewania w jednym. Jest to miejsce, które odmienia, fascynuje i bulwersuje w tym samym momencie… pełne paradoksów, rządzące się własnymi prawami, ale nigdzie tak prawdziwie nie czułam życia w czystej postaci przejawiającego się w porannym pianiu kogutów, w radosnym, energetycznym tańcu afrykańskich dzieci, w kobiecie niosącej 20l kontener z wodą na swej głowie, w matce, której dziecko umiera na rękach z głodu, w uczcie na cześć nowego wodza, w uśmiechu życzliwego przechodnia, w radości dziecka na widok kilku podarków z dalekiego kraju, w zamglonych oczach małej dziewczynki, która chciała by widzieć, a nie może… Afryka to ludzka egzystencja bez znieczulenia, solidna lekcja pokory jaką można dostać i nieustanne zadawanie sobie pytań: Kim jestem? Co jest istotą życia? Gdzie leży granica? Czy rzeczywiście jestem Człowiekiem, czy tylko przywykłam tak siebie nazywać? Bo kiedy jak nie w sytuacjach ostatecznych i zadaniach ponad nasze możliwości dowiadujemy się najwięcej o sobie. I tak od kilkunastu tygodni mam poczucie, że mój spokojny i rytmicznie wybijający rytm pociąg zupełnie nieświadomie zamienił się w ekspresowe koleje, pędzące z zawrotną prędkością niezależnym szlakiem, ale zdaje się wydawać, że właśnie to jest moim przeznaczeniem, bycie w ciągłym ruchu, smakowanie życia w czystej formie bez żadnych rozcieńczaczy. Bywa, że błądzimy, gonimy za ułudą, marzymy o stabilizacji, wierząc że to przyniesie szczęście, spokój i komfort naszej codzienności… Afryka pomaga mi odkryć coś głębszego, zrozumieć siebie i innych lepiej, uczy cierpliwości, ale przede wszystkim tego, że to co mam w posiadaniu, umiejętności, talenty, dobro nie należą tylko do mnie. Miałam to szczęście urodzić się w tej części świata, gdzie nie brakowało mi miłości, rodzicielskiej troski, nie miałam ograniczeń by zdobywać wiedzę i wykształcenie, odrobinę w swym życiu zobaczyłam, co nie co doświadczyłam, dlatego czuje potrzebę podzielenia się tym z tymi najmniejszymi, których życie wygląda tu nieco inaczej. Dzieci w Ghanie podlegają obowiązkowi szkolnemu miedzy 5-16 r.ż jednak niewielu udaje się ukończyć chociażby szkołę podstawową. Edukacja teoretycznie jest bezpłatna… ale czysto teoretycznie, publiczne szkoły są przepełnione, klasy liczą ok. 60 uczniów na których przypada często 1 nauczyciel, więc zajęcia dydaktyczne to fikcja. Dlatego jeśli chcesz wyedukować malca musisz posłać go do prywatnej szkoły, za która płacisz. Ze względu na ubóstwo, konieczność pracy, brak wsparcia, niskie przekonanie rodziców o potrzebie kształcenia, niemożliwość zakupu wyprawki szkolnej, dzieci głównie ze środowisk wiejskich i mniejszych miasteczek mają ograniczony, a często niemożliwy dostęp do wiedzy. To skłoniło mnie i członków organizacji dla której pracuje do podjęcia inicjatywy wybudowania i wyposażenia Edukacyjnego Centrum ICT. Chcemy zaopatrzyć miejsce w bibliotekę i centrum komputerowe, zarazić dzieci ciekawością świata, dać im dostęp do dobrej literatury, przez różnego typu warsztaty nauczyć również praktycznych umiejętności i szacunku do pracy. Jeśli chciał/abyś się przyłączyć i wesprzeć inicjatywę to będę niezmiernie szczęśliwa. 78 1140 2004 0000 3902 7066 0722 tytuł: Centrum Edukacyjne Mankessim ( wpisz swój e mail adres) Medase! chcemy podziękować za każde wsparcie! Wyprawka szkolna dla jednego dziecka to koszt ok. 20 euro= 80 zł (wlicza się w to szkolny mundurek, buty, książki, zeszyty, podstawowe przybory). Edukacja to najlepsze dziedzictwo jakie możesz podarować dziecku. Więcej info na FB: http://www.facebook.com/pages/Education-Center-in-Mankessim/530108507039671?ref=hl

1 komentarz:

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...