środa, 7 października 2009

pazdziernikowo - jesiennie czyli zmiennie....

Przyszedł październik, dla mnie to czas zmian. Kilka dni temu rozpoczął się nowy rok akademicki, który tym razem spędzam inaczej jak do tej pory. Podczas gdy studenci pilnie maszerują ze swymi aktówkami pod pachą w uczelniane mury w celu poszerzenia swych intelektualnych horyzontów, ja przechodzę inną szkołę, powszechnie nazywaną "szkołą życia" samodzielnego, z dala od ukochanych osób, za którymi zaczynam mi się tęsknić, trochę niezależnego, choć są tu niezwykłe osoby, które mnie wspierają, uczą odwagi, gdy ja wolę bezpieczne miejsca, karzą się myć, gdy chce pozostać brudna, uczą wdzięczności, gdy zdarza się narzekać....taka mała musztra, której w szkole nie uczą. I choć wydawało mi się wiele razy, że znam siebie doskonale, swoje reakcje, zachowania, że dam sobie radę o własnych siłach to właśnie tu odkrywam jak nieprzewidywalny jest człowiek w swoich zachowaniach, ale widzę w tym wiele zalet. Oznacza to że jesteśmy żywymi istotami, które stale są w procesie i zmieniają się, uczą się czegoś nowego o sobie i ludziach.
I mimo, że jesień jest stałą porą i przychodzi każdego roku, zaraz po lecie to nigdy nie jest ona taka sama, zwłaszcza ostatnio, zaczyna być zaskakująca. Ale w tym wszystkim jest jedna stała zmienna....tak jak jesień zawsze przychodzi po lecie, tak w moim życiu stabilizacje, pewność daje mi mój Bóg i nawet gdy znajdowałam się tu w tarapatach i zdarzało się, że moje rozwiązania zawodziły to On był pewnością pośród mojej największej niepewności.
Tutaj jesień nabiera dla mnie nowego smaku: gorącej czekolady, skojarzenie okularów przeciwsłonecznych i parasola jest jak najbardziej na miejscu, bo nigdy nie możesz być pewien tego co zdarzy się za chwilę.... no i małej życiowej rewolucji.
Specjalne gorace pozdrowienia dla mojej utęsknionej grupy I PSiTP, jesli tu czasem zaglądacie to wiedzcie że pamiętam i myślę o was - zwariowanych ludkach :) dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą pracuje w sklepie i wracam na krótko w styczniu (także liczę wtedy na jakieś spotkanie z wami).

1 komentarz:

  1. Naprawdę przyjedziesz? Już nie mogę się doczekać! :)Z pewnością "dopiszemy"!!!

    OdpowiedzUsuń

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...