wtorek, 29 października 2013

Szkoła moich marzeń

Przychodzę do szkoły, szał szczęścia. Dzieciaki zawsze reagują wielkim entuzjazmem na widok madame Efua. Od 8 miesięcy uczę w prywatnej szkole International Global Doors School, na co dzień przez dzieci i przeze mnie nazywaną Różową Szkołą ze względu na jej elewacje. W Ghanie temat edukacji jest niczym puszka Pandory, otwierasz i nigdy nie wiadomo jaki bałagan to spowoduje, spotkasz nauczyciela który zacznie narzekać na płacę i zorganizuje pikietę, bądź dołączy do strajku i nie przyjdzie do pracy, ucznia który zamiast uczestniczyć w zajęciach sprzedaje wodę na markecie by zarobić na czesne etc. Z czego wynika tak wysoki analfabetyzm społeczeństwa, sięgający prawie 66% skoro edukacja jest powszechnie dostępna, dlaczego tak wiele dzieci nie uczęszcza na zajęcia skoro szkoła jest bezpłatna i lista pytań mogła by się mnożyć. Dziś jednak nie o tym. Uwielbiam moją szkołę i dzieciaki, które w niej uczę. Każda możliwość spędzenia z nimi czasu przynosi wiele radości. Ostatnio ze względu na Afrykański Dzień Praw Człowieka zorganizowaliśmy dla dzieci małe warsztaty, by dać im do zrozumienia jak ważne jest to by znały swoje prawa. Pośród 5 podstawowych jakie chciałam by zapamiętały, więcej mogło by sprawić im nieco trudności, dwa były dla nich szczególnie ważne: nikt nie ma prawa karać je w okrutny i szkodliwy sposób, oraz każde dziecko ma prawo do czasu wolnego i zabawy. W szkołach wciąż kultywowany jest zwyczaj traktowania dzieci witką za złe zachowanie, bądź słabe wyniki w nauce, to rodzaj ich dyscyplinowania. Od początkowo wywoływało to u mnie skrajne emocje i nie mogę się na to zgodzić, dlatego jeśli tylko mam szanse to zawsze staram się rozmawiać i uświadamiać nauczycieli, że są inne sposoby na zmotywowanie dziecka do nauki bądź dyscyplinę. Bywa, że działa. Dziś dałam dzieciom małe zadanie artystyczne, po ostatnich naszych rozmowach o ich prawach oraz podróżach, poprosiłam żeby narysowały swoją wymarzoną szkołę. Dostały duży brystol, pudełko kredek i wzięły sie ostro za działanie. Na początku z nutką niepewności, drobnymi dyskusjami w tle, ale bardzo szybko zaczął rysować się kształt budynku, szkoły, dzieci wokół, zieleni... i zorientowałam się, że szkoła o której marzą te dzieciaki to ta dobrze im znana, do której uczęszczają każdego dnia, z ich ulubionymi koleżankami i kolegami z klasy BASIC 3, obroni chłopcem, znanymi nauczycielami. To tu czują sie szczęśliwe. Na koniec zapytały mnie jeszcze: Madame EFUA, a ty z nami zostaniesz na kolejny rok, prawda? Niestety tego nie mogłam obiecać i miny im posmutniały, ale obiecałam że będziemy wymieniać listy, zdjęcia i zawsze pozostaną w moim sercu. Zakończyłam zajęcia w sposób jaki zawsze to robię, czyli BIG ETU- wielki grupowy przytulaniec dla wszystkich i setkami buziaków i wróciłam do domu trochę zamyślona.... bo jak tu wkrótce powiedzieć DO WIDZENIA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...