poniedziałek, 19 października 2015

Wyprawa szkolna

Mimo, że rok szkolny rozpoczął się dla nas w połowie września to kolekcjonowanie wyprawki szkolnej trwało dość długo. Jak się okazuje wysłać 38-ośmio osobową gromadkę do szkoły to nie taka prosta sprawa, a na dodatek uświadomić ich rodzicom, że edukacja to najlepsza inwestycja w ich i dzieci przyszłość to dopiero wyzwanie. Wyobraźcie sobie, że przez dobre 3 tygodnie w ramach moich wizyt domowych, które odbywają się w ramach projektu Wolontariat Polska Pomoc i przy współpracy z Caritas Polska, odwiedzałam dom za domem, izbę za izbą by zamienić po kilka słów z każdym z rodziców lub opiekunów. Koniec końców otworzyły się przed naszymi dzieciakami nowe drzwi, czy wpłynie to na ich przyszłość, czy sprawi, że czekać będzie na nich lepszy życiowy scenariusz, czy uchroni ich to od popełnienia błędów, tego nie wiem. Wiem, jednak że zrobiłam co mogłam by każde z nich miało szanse na to by edukacje kontynuować. Wraz z Mabel, która jest moją wierną towarzyszką Ghańskich podróży i wspaniałą wolontariuszką, udałyśmy sie na market (niestety tu zdjęc brak)by upolować akcesoria szkolne dla naszych uczniaków. I przez chwilę pomyślałam jakie to tu proste, jeden sklep, wchodzę kupuje, bez marudzenie, bez przebierania. Tu dzieci nie są zalewane falą gadżetów z nowej bajki disneya, albo designerskimi nowinkami, bo nikogo na to nie stać. Są za to prze szczęśliwe, jeśli w ich plecaku znajdze się cały szkolny ekwipunek bo to znaczy, że jutro będą miały w czym odrobić prace domową. Z zakupami poradziłyśmy się dość szybko 38 placaków, 4 rodzaje zeszytów po dwie sztuki dla każdego, mazaki, kredki, ołówki, gumki i cała ta lista. Dziękujemy każdemu z Was kto zdecydował się wesprzeć nas solidnie w przygotowaniu tej niezwykłej niespodzianki, dziękuje również organizacji Caritas Polska i WPP którzy wsparli naszą inicjatywę.Praca na miejscu poszła nam równie sprawnie. Dzień przed wielkim wyręczeniem prezentów, zawitali do nas goście. Paulina i Kwadwo są moimi przyjaciólmi.Tyle już o naszych przedszkolu słyszeli, że zechcieli wpaść z wizytą, więc pakowanie poszło ekspresowo. Wielkie dzień nadszedł w środę, zebrali się rodzice z dzieciakami. Przypadło mi w udziale powiedzieć kilka słów i podziękować nauczycielom na za ich oddanie i pierwszy rok wspólnej pracy. Rodzice zaskoczeni i szczęśliwi, przynieśli do szkoły część swoich plonów w postaci owoców i warzyw by w swój drobny sposób podziękować za okazaną ich dobroć. Były pamiątkowe zdjęcia i mnóstwo wzruszeń. Dzieciaki wydawały się byc stremowane, ale po chwili oddały się beztroskiemu szaleństwu i z podekscytowaniem oglądały niespodzianki, które dla nich przygotowaliście. Radości było co nie miara.

1 komentarz:

  1. Kropla drąży nawet skalę. Ty jesteś jak strumień miłości który zmienia świat.😊 Irena Z.

    OdpowiedzUsuń

Nie ma świąt bez harmattanu

Obiecałam post o świątecznej niespodziance w naszym przedszkolu, mimo, że już zanurzamy się w Nowym Roku i zapominamy o świątecznych smaczk...