

które zjada potwór
ciasteczkowy
są też smakołyki

dbam o wystrój swego pokoju

mija mój pierwszy miesiąc na tej ludnej wyspie...powoli oswajam
się z grzybami,
ludźmi, (bywają interesujący - kulturowo,
subkulturowo, religijnie i etnicznie) klimatem, stylem
zycia i bycia.
Odnajduje swoje miejsca, a ponieważ zyskałam tu miano małego podróżnika to mam ich kilka. Pomimo tych wielu miłych akcentów i podróży, swój czas
spędzam na oczekiwaniu...pracy. Ponieważ
Irlandię traktuje jako przystanek w dalszej podróży, który ma mi pomóc w realizacji zamierzonego celu. I nie będę
ściemniać, że zawsze jest kolorowo, bo w między czasie pojawiło się trochę wahania, czy to naprawdę jest właściwe miejsce i czas...czas ucieka, a ja w dalszym ciągu nie mogę
znaleźć pracy, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że może właśnie przez to oczekiwanie powinnam się czegoś nauczyć - wiara, zaufanie, cierpliwość. Biblia mówi, że bez wiary nie możemy
podobać się Bogu...zatem dlaczego tak ciężko nam ona przychodzi? bo nauczyliśmy
się kontrolować tak wiele rzeczy w naszym życiu,
wszystko chcemy mieć "tu i teraz" chodzimy do supermarketów, bo wydaje nam się, że tam zakupy pójdą szybciej, jedzenie w McDonaldzie masz niemalże od ręki, a kiedy przychodzi czas, że musimy oczekiwać na coś sprawia, że czujemy
się w
dużym dyskomforcie i ja właśnie trochę się tak czułam, ale Bóg mówi zwróć swe oczy na Mnie, na moje obietnice. " Ja wiem jakie mam myśli o tobie o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować ci dobrą przyszłość i natchnąć nadzieją..." to od nas zależy w którą stronę skierujemy swój wzrok. Także w swoim czasie wyczekiwania mam już całkowity pokój i wiem, że wszystko ma swoją porę, póki co naprawdę dobrze się bawię:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz